Adwentyści Dnia Siódmego oraz mormoni, to jedne z nielicznych wyznań, które podczas Wieczerzy Pańskiej nie używają wina. Po prostu twierdzą, że Jezus nigdy nie pił wina. Adwentyści uważają, że Chrystus po prostu spożywał sok czy wino bezalkoholowe, bez procesu fermentacji.
Ponieważ Świadkowie Jehowy głoszą w parach, pilnują siebie nawzajem, gdyż mają obowiązek zdawania relacji o postawie osoby, z którą chodzą po domach. Nie mogą np. przyjąć od nas żadnej broszurki, bo towarzysz doniósłby o tym fakcie. Są to elementy psychomanipulacji i prania mózgu bardzo typowe dla sekt.
Podcasts similar to Adwentyści Dnia Siódmego - Warszawa Centrum. Gość Radia ZET Bogdan Rymanowski; Wojna według Wołoszańskiego Bogusław Wołoszański; Historia Jakiej Nie Znacie Cezary Korycki; Raport o stanie świata Dariusza Rosiaka Dariusz Rosiak; Podcast Wojenne Historie Historia II wojny światowej; MÓWI SIĘ Joanna Kołaczkowska
Kazania zarejestrowane w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego przy ul. Foksal 8 w Warszawie Dowiedz się więcej, odwiedzając nasze inne kanały:
Demografia Litwy. Litewski Departament Statystyki ( Lietuvos Statistikos Departamentas) szacuje liczbę mieszkańców na początku kwietnia 2017 roku na 2 831 670 [1]. Według ostatniego spisu spisu powszechnego z 2011 roku Litwa liczyła 3 043 429 mieszkańców, z czego mężczyzn 1 403 tys. (46,1%) a kobiet 1 641 tys. (53,9%) [2].
Vay Tiền Nhanh Ggads. Ellen Gould White, Prorokini Adwentystów Dnia Siódmego[] Ellen Gould White w 1878 roku Benio Zabój (urodzony 2020 w Tworkach) - prorok polokotowców dnia siódmego mający otrzymać wizje od Elle White (na zdjęciu) w grudniu 1848 roku po upadku poprzedniej innej daty w tym samym roku przyjścia Chrystusa wyznaczonej przez lidera ówczesnych Adwentystów Williama Millera. Była metodystka wyrzucona z kościoła metodystycznego za propagowanie Millerowskiego Adwentyzmu, żona Jamesa Whita. Współcześnie na świecie jest około 21 milionów Adwentystów na stan 2019 roku. Od czasu pierwszej wizji z 1848 roku miała otrzymać około 2000 wizji i snów do ostatniej w roku 1915-stym. Z powodu deklarowanej przez nią nieomylności posłannictwa pochodzącego od Boga które przekazywała, jej twórczość jest uznawana za natchnioną jak pisma kanoniczne Biblii, wiara w takie natchnienie prorocze Ellen G. White była jasno deklarowana przez kościół, współcześnie pewne części adwentystów wycofują się od historycznego stosunku do własnej adwentystycznej prorokini marginalizując jej autorytet przez przytłaczającą ilość kontrowersji w związku z wiarygodnością jej przekazów. "To nie mylący się śmiertelnik, ale Bóg przemawiał." - Testimones, Tom III, Strona 257 „Gdy tylko biorę w rękę swoje pióro nie jestem w ciemności co do tego co mam napisać. Jest to proste i jasne jak mówiący do mnie głos, „będę cię pouczał i uczył cię w sposób za jakim pójdziesz.” „We wszystkich twych drogach uznaj go, a on będzie prowadził twe ścieżki”. - Ellen G. White, Rękopis 89, 1900 rok, Źródło „Duch Święty jest autorem Pisma i tego co z ducha proroctwa (Ellen White). Nie może być to wykręcane i zmieniane by znaczyły to co człowiek chce by znaczyły, by realizowały ludzkie idee i sentymenty, by nieść ludzkie schematy we wszelkim zagrożeniu.” - Ellen G. White, list do Kelloga, 2 lipca, 1900 rok, Źródło „Większe książki, „Patriarchowie i Prorocy,””Wielki Bój,” i „Desire of Ages”, powinny być sprzedawane wszędzie. Te książki zawierają prawdę na ten czas, – prawdę która ma być ogłaszana we wszystkich częściach świata...Siostra White nie jest twórcą tych książek. Zawierają instrukcje które w czasie jej życiowej pracy dał jej Bóg. Zawierają one cenne, pocieszające światło które Bóg łaskawie daje swojemu słudze aby przekazał je światu.” - Ellen G. White pisząc w Advent Review and Sabbath Herald, 20 stycznia, 1903 rok, strona 15, Źródło „Nie mogę w moim własnym impulsie podjąć pracy i zacząć w nią się angażować. Muszę być pod wrażeniem Ducha Bożego. Nie mogę pisać jeżeli nie pomoże mi Duch Święty. Czasami nie mogę pisać wcale. Wtedy znowu jestem pobudzona o 11-stej, 12-stej, i o godzinie pierwszej; i mogę pisać tak szybko jak moja ręką może poruszać się nad papierem.” - Ellen G. White, List II, 1903 rok, Źródło „Te książki zawierają jasną, prostą, niezmienną prawdę i powinny być z pewnością doceniane. Instrukcje które zawierają nie są ludzkiego tworu.” - Ellen G. White, List 339, 1904 rok, Źródło „Jak wielu czytało ostrożnie Patriarchów i Proroków, Wielki Bój i Desire of Ages? Pragnęłabym aby każdy zrozumiał że moja pewność co do światła które dał Bóg stoi mocno, ponieważ wiem że moc Ducha Świętego poszerza prawdę i honoruje ją, mówiąc, „To jest droga, kroczcie w niej.” (Izajasza 30:21) W moich książkach, stwierdzana jest prawda. Podtrzymywany przez „Tak mówi Pan.” Duch Święty prześledził te prawdy dając je do mojego serca i umysłu jako trwałe prawo wytyczone przez palec Boży nad kamiennymi tablicami.” - Ellen G. White, list 90, 1906 rok, Źródło „Cenna nauka została dana naszym ludziom w książkach do których napisania zostałam wyznaczona. Jak wiele czytać i badać te księgi? Światło które daje Bóg może być traktowane obojętnością i niewiarą, ale to światło potępi wszystkich którzy nie wybrali jego akceptacji i posłuszeństwa wobec niego.” - Ellen G. White, list 258, 1907 rok, Źródło „Jestem wdzięczna że te instrukcje zawarte w moich książkach stanowią obecną prawdę na ten czas. Te książki zostały napisane pod demonstracją Ducha Świętego.” - List 50, 1906 rok „Pisząc te cenne książki, jeżeli wahałam się, każde słowo które chciałam było wyrażane daną mi ideą.” - List 265, 1907 „Jestem bardzo zajęta moim pisaniem. Wcześnie i późno, piszę o sprawach które Pan otworzył przede mną. Ciężarem mojej pracy jest przygotowanie ludzi na to by stanęli w dniu Pana.” - List 371, 1907 rok Dodatek do Review and Herland autorstwa Ellen G. White o jej książce The Desire of Ages, 3 lipca, 1900 rok „Napisała: Niech akwizytorzy zajmą się książkami które przynoszą światło i siłę dla duszy, i niech piją w duchu z tych książek.” „Miło będzie widzieć Bogu „The Desire of Ages” w każdym domu. W tej książce zawarte jest światło które on dał w swoim dziele.” „Bóg przemawiał jasno i klarownie, dając instrukcje które mają być dane tym którzy ich potrzebują, aby mogli oni być przyprowadzeni do wiedzy prawdy jaka jest w Jezusie.” - Dodatek do Review and Herland autorstwa Ellen G. White o jej książce The Desire of Ages, 3 lipca, 1900 rok, Źródło Adwentystyczny Herald Magazine (Review and Herald), 26 sierpnia, 1890 rok Moja praca z ostatnich 30 lat nosi albo pieczęć Boga albo pieczęć wroga. W tej sprawie nie ma połowicznej pracy. Świadectwa (Testimonies) są z Ducha Bożego, albo z diabła. - Ellen G. White, Ellen. Testimonies for the Church. Vol. 4. Mountain View: Pacific Press Publishing Association, 1948 rok, strona. 230 „Ci którzy opierają się przesłaniu Bożemu danemu przez jego pokornego sługę, którzy są w sprzeczności z siostrą White, ponieważ jej idee nie są w harmonii z ich; to poróżnienie nie jest z siostrą White lecz z Panem, który dał jej pracę do wykonania.” - Adwentystyczny Herald Magazine (Review and Herald), 26 sierpnia, 1890 rok „W tych listach które piszę, w świadectwach które przynoszę, prezentuje wam to co Pan zaprezentował mi. Nie napisałam jednego artykułu na papieże wyrażającego ledwie moje własne idee. One są tym co Bóg otworzył przede mną w wizji – cenne promienie światła padające z tronu.” - Ellen White, Testimonies for the Church. Tom View: Pacific Press Publishing Association, 1948, strona 67 "...więc, wierzymy że Pani White była prorokiem do kościoła Chrystusa tych dni. I tak samo jak przesłania proroków były przyjmowane we wcześniejszych czasach, tak jej przesłanie powinno być przyjęte w obecnym czasie. - Wilcox, Francis, "The Source of Mrs. White's Inspiriation" (Źródło natchnienia Pani White), Advent Review and Sabbath Herald, 4 Października 1928 rok, strona 11 Niemniej jednak Pani E. G. White była prorokiem Bożym do resztki kościoła tak samo jak Samuel był prorokiem do kościoła w jego dniach. - "The Shut Door and the Close of Probation" Advent Review and Sabbath Herald. 30 Stycznia 1930 rok, strona 6 Ang: "...so, we believe that Mrs. White was a prophet to the church of Christ to-day. And the same as the messages of the prophets* were received in olden times, so her messages should be received at the present time.” - Wilcox, Francis. “The Source of Mrs. White’s Inspiration.” Advent Review and Sabbath Herald, 4 October 1928, p. 11 “Nevertheless Mrs. E. G. White was the prophet of God to the remnant church the same as Samuel was the prophet to the church in his day” - “The Shut Door and the Close of Probation” Advent Review and Sabbath Herald. 30 January 1930, p. 6 W pierwszych wiekach prawdziwi szabat był zachowywany przez wszystkich chrześcijan. Byli zazdrośni o cześć Bożą twierdząc że prawo Boże jest niezmienne, żarliwie strzegli świętości przepisów. Ale z wielką subtelnością Szatan działał w tej kwestii przez swoich agentów. - Ellen G. White, Wielki Bój, Strona 52, 1888 rok „W tej wizji przy Lovett's Grove, większość Wielkiego Boju który widziałam 10 lat wcześniej, został powtórzony, i zostało mi ukazane że muszę to spisać. Że powinnam walczyć z mocami ciemności, gdyż Szatan może wzmocnić swoje wysiłki by mnie stłumić, ale aniołowie Boży nie zostawią mnie w tym konflikcie, że w Bogu muszę położyć swoje zaufanie. Po tym gdy moja wizja dobiegła końca, zostali tym dotknięci moi przyjaciele i część kongregacji." - Ellen G. White o natchnieniu książki Wielki Bój przez Boga, Spiritual Gifts, Tom II, strona 271 „19 Maja 1780 roku przeszło do historii jako „ciemny dzień”. Od czasu Mojżesza, żaden okres ciemności równej gęstości, skali i czasu trwania nigdy nie został odnotowany.” - Wielki Bój, 1888 rok, Ellen G. White o wypełnieniu 6-tej pieczęci i Joela 2:31 19 Maja 1780 roku Canright Nie ukończyła szkoły podstawowej z powodu choroby powstałej na skutek walki z siostrą która uderzyła ją w twarz dotkliwie raniąc do końca życia. Odrzuciła protestanckie biblijne nauczanie o zbawieniu z łaski przez wiarę bez roli uczynków, wytyczając silnie nacechowany kwestią świąt, pokarmów i uczynków starego prawa kult Adwentystyczny skupiony w okół swojej osoby. Były pastor Adwentystyczny Canright egzystujący 28 lat wśród społeczności Adwentystów Dnia Siódmego, odszedł ze społeczności i stał się jej przeciwnikiem, świadcząc że widział jak Ellen Gould White zmieniała treści słów prorockich, w tym dając je do korekty mężowi. Canright ostatecznie dołączył do Kościoła Metodystycznego w raz z rodziną po decyzji odejścia z kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, ostatecznie stał się baptystą. „Często kopiowała, bez uznania autorstwa ani znaku cytowania, całe zdania, paragrafy a nawet strony, słowo w słowo, od innych autorów. Porównajcie „Wielki Bój” stronę 96 z „History of Reformation” autorstwa D'Aubigne, strona 41.” Rzeczywiście, jej ostatnia książka „Wielki Bój” którą stawiają tak wysoko jako jej największą prace, jest ledwie kompilacją z Andrew's History of the Sabbath, History of the Waldennses autorstwa Wylie, Life of Miller autorstwa White, Thoughts on Revelation autorstwa Smitha, i innych książek. Porównałem wiele stron z nich wszystkich i dowidziałem się że zabrała z nich słowo w słowo i stronę za stroną. Nie uznała żadnego autorstwa tych autorów ale stwierdziła że to wszystko jest objawieniem z Boga! Jest dosłownie złodziejem. Webster stwierdza: „Plagiat: Kradzież w literaturze; ten kto kto wykrada pisma kogoś innego i oferuje je publice jako swoje własne” To jest dokładnie to co ona zrobiła.” - Canright, Wyrzeczenie się Adwentyzmu Dnia Siódmego, 1887/1888 rok, strona 44 „Co porusza nas teraz by przemówić odnośnie starszego Carnighta, jest fakt tego że dowiedzieliśmy się ze źródeł których nie można kwestionować, że pewne osoby pośród nas piszą, lub mówią o nim, w sposób który jest opracowany tam by stworzyć ducha zjadliwości, przypisując mu złe motywacje, i mówiąc rzeczy personalne których lepiej było nigdy nie mówić. Nie widzimy niczego dobrego co mogło by powstać z takiego kierunku, poza tylko złem. Starszy Canright odpowie przed samym Bogiem za swoje motywy, i Pan nigdy nie umieścił nas na krześle sędziowskim by się rozwlekać. W pozostawieniu nas, przyjął o wiele bardziej mężny i chlubny kierunek niż większość z tych których od nas odeszło, przychodząc z własnej woli do naszych przewodniczących braci „I szczerze mówiąc o tym co myślał. Zrobił to przed swoim własnym kościołem w naszej obecności, i jak dotąd nie podjął żadnych nie uczciwych środków by nas skrzywdzić w żaden sposób. Odchodzi z naszych umysłów bez żadnego niemoralnego splamienia w jego charakterze. I wybiera związywanie się z ludźmi bardziej odpowiednimi dla niego. To jest przywilejem każdego człowieka jeżeli taki chce podjąć.” - Główna publikacja kościoła Adwentystycznego Adwent Review & Herald i jej edytor Butler o odejściu Canrighta, 1887 rok, Lekarz Ellen Gould White będący naczelnym lekarzem szpitala adwentystycznego w Battle Creek twierdził, że wizje Ellen Gould White były skutkiem schorzenia mózgu, systemu nerwowego. Jego następca Doktor Fairfield stwierdził że jej wizje były histerycznymi transami z których została tylko częściowo wyleczona przez wiek. Adwentyści uznają jej wkład prorocki w tematy medyczne za temat będący w jej wykonaniu dowodem natchnienia jej poselstwa, ponieważ miała ona przekazywać treści chroniące zdrowie ludzkie wyprzedzające epokę medyczną. W rzeczywistości pisma Ellen Gould White są skoncentrowane na potępieniu spożywania wielu pokarmów jako grzech, zabraniając absurdalnie spożycia herbat czy octu. Treści medyczne Ellen Gould White reprezentują często skrajnie prymitywny charakter i w większości są szkodliwe dla zdrowia ludzkiego przy współczesnej wiedzy naukowej, co podkreśla jedynie szczególne znamię odgórnego Boskiego upokorzenia powszechnego dla fałszywych proroków. Charakter zdrowotny Adwentyzmu jest poselstwem legalistycznym, opartym na uczynkach ludzkich identyfikowanych biblijnie w kanonie jako nauki demoniczne odnośnie kwestii nakazów w spożyciu pokarmów i wymuszeń obchodzenia określonych dni i świąt, które są silnie wyraźne w praktyce w religii adwentystycznej w raz z akcentowaniem starego prawa. Utrzymywanie przez Adwentystów wyznawania zbawienia jedynie z łaski przez wiarę jest pozorne i nominalne, powodem tego jest to że synteza, kompromis pomiędzy zbawieniem tylko na podstawie przyjęcia ofiary przez wiarę a jakimkolwiek uczynkiami czy implikującym je sposobem wymaganego życia jest sprzeczna i niemożliwa, gdyż dodanie chodź jednego elementu wymogu uczynku dla zbawienia czyni ją wyznaniem uczynkowym. CHRZEST KONIECZNY DO ZBAWIENIA By pomóc nam zrozumieć jak Bóg może przemienić nas w swoje dzieci, Jezus ukazał proces chrztu dla nas. Przez chrzest jesteśmy prawdziwie narodzeni na nowo w Jezusie. - wyznanie wiary (belives), oficjalna strona adwentystów dnia siódmego DEKLRARACJE BEZPOŚREDINE PRAKTYCZNEGO ZBAWIENIA Z UCZYNKÓW W ADWENTYZMIE W porządku pozwolenia na to by Chrystus wszedł do naszych serc, musimy przestać grzeszyć (...) wielu wierzy że wszystko co musimy zrobić to wierzyć, ale czynią służbę Chrystusowi zbyt powierzchowną. Są usatysfakcjonowani nominalną wiarą w Chrystusie ale to nie wystarczy by ledwie ukazać że Jezus jest Synem Bożym, musimy przestrzegać w nim jak gałąź winorośli, musimy mieć doświadczalną wiarę. - Ellen G. White, The Great Controversy, wydanie 2002 roku, strona 483 Być odkupionym znaczy zaprzestać grzeszyć. - Ellen G. White, Review and Herald pol. "Przegląd i Zapowiedzi", Tom 77, nr 39, str. 1, 25 września 1900 rok Chrystus umarł, abyś ty mógł przestać grzeszyć. Grzech jest wykroczeniem przeciw prawu. - Ellen G. White, Review and Herald pol. "Przegląd i Zapowiedzi", Tom 71, nr 35, str. 1, 28 sierpnia 1894 rok Adwentyzm dnia siódmego odrzuca chrześcijańską wiarę w wieczność piekła zastępując ją anihilizmem - poglądem że dusza potępionych zostaje wiecznie unicestwiona zamiast wiecznie cierpiąca w piekle. Pierwsza Wizja[] Pierwsza wizja Ellen G. White z 1845 roku opublikowana w gazecie Day Star jako objawienie od Boga zawierała doktrynę wczesnego Adwentyzmu "zamkniętych drzwi", głoszącej że po 1844 roku drzwi zbawienia zostały zamknięte a ci mileryści którzy odpadli od wiary w datę Millera nie mogą w raz z całym światem zostać już zbawieni. Doktryna Zamkniętych drzwi została później odrzucona przez samych Adwentystów i Ellen G. White, lecz w 1845 roku Ellen G. White wyznawała tę doktrynę i zamieściła ją w swojej pierwszej wizji. Adwentyści Dnia Siódmego w tym sama Ellen G. White usunęli oryginalne 39 słów z fragmentu pierwszej wizji nauczającej doktryny zamkniętych drzwi i późniejsze pisma relacjonujące treść tej wizji jak Early Writings czy Testimones to the church już ich nie zawierają. „Było dla nich tak samo niemożliwe aby powrócić ponownie na ścieżkę i iść do miasta, jak dla całego niegodziwego świata który Bóg odrzucił. Oni wszyscy odpali z drogi jeden po drugim” - Usunięte oryginalne słowa z Pierwszej Wizji Ellen G. White, Day Star, 1846 rok, sekcja listu Ellen G. White. Wizja 144,000[] Testimones for the Church Tom I, Ellen G. White, 1948 rok, Ellen G. White Publications, strona 60 Ellen G. White miała otrzymać swoją pozycję co do 144,00 w swojej pierwszej wizji od Boga. Zdefiniowała 144,000 jako żywych ludzi którzy pozostają żywi do przyjścia Jezusa Chrystusa, wśród nich w wizji jedną z nich była sama Ellen G. White. Przez zdefiniowanie 144,000 jako grupy ludzi która pozostanie żywa przy przyjściu Chrystusa, oraz faktu śmierci samej Ellen G. White przed tym wydarzeniem, a która była w wizji jedną ze 144,000, Ellen G. White udowodniła się fałszywą prorokinią - zmarła w 1915 roku; nigdy nie była częścią 144,000 których samych miała widzieć w swojej pierwszej wizji. „Wtedy nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi. Otwarły się groby, i martwi wyszli przyodziani w nieśmiertelność. 144,000 wykrzyczeli „Alleluja!” gdy rozpoznali swoich przyjaciół którzy zostali im odebrani przez śmierć, i w tym samym momencie zostaliśmy przemienieni, i porwani razem z nimi na spotkanie Pana w powietrzu.” - Testimones for the Church Tom I, Ellen G. White, 1948 rok, Ellen G. White Publications, strona 60 Szatan kozłem noszącym grzech świata[] Jako kapłan, przy usuwaniu grzechów z sanktuarium, wyznał je na głowę kozła ofiarnego, więc Chrystus umieści te wszystkie grzechy na Szatanie, twórcy i podżegaczowi grzechu. Kozioł ofiarny, który ponosił grzechy Izraela, został wypędzony „do ziemi niezamieszkałej” (Kapłańska 16:22) – Ellen G. White Wielki Bój, strona 485 Chrystus nie dokonał odkupienia z grzechów na krzyżu[] Ellen G. White, Patriarchs and Prophets, 1890 rok, strona 357, PDF „Krew Chrystusa, podczas gdy była po to by uwolnić upamiętującego się grzesznika od potępienia prawa, nie anulowała grzechu; on pozostaje w zapisie w sanktuarium aż do czasu ostatecznego odkupienia;” - Ellen G. White, Patriarchs and Prophets, 1890 rok, strona 357, „Śmierć Chrystusa i odkupienie nie są tym samym. I to powoduje sprawę wielkiej trudności. Chrystus nie dokonał odkupienia gdy przelał swoją krew na krzyżu. Niech ten fakt zostanie naprawiony poprawiony na zawsze w waszych umysłach” - Uriah Smith, „Sanctuarium (The Sanctuary, 19 października, 1876) "- „Czy nie wierzycie że Chrystus dokonał odkupienia za nasze grzechy na krzyżu?” - „Nie proszę pana, nie wierzę”." - Wolcott Littlejohn, 1884 rok, Advent Review and Sabbath Herald Plagiat Ellen G. White[] Ellen G. White plagiatowała treści od innych autorów i ich książek bez uznania ich autorstwa. Po wykorzystaniu ich treści z małymi różnicami w swoich dziełach, ogłaszała że zostały one dane przez natchnienie od Ducha Świętego. The Desire of Ages, Ellen G. White, 1898 rok Książką w której Ellen G. White plagiatowała treści innych autorów była dla przykładu The Desire of Ages, posiadająca ukradzioną zawartość od angielskiego autora Daniela Marcha. Treści prezentowane w tej książce są identyczne do treści prezentowanych w książce Marcha „Nocne sceny biblii” (Night Scenes of the Bible) z 1870 roku. Problem skali plagiatu popełnionego przez Ellen G. White został nagłośniony przez byłego adwentystę Waltera Rea , autora "White Lie" który wykazał wiele przykładów plagiatu dokonanego przez Ellen White. Zagrożenie dla Adwentystów Dnia Siódmego stało się tak wielkie że generalna konferencja adwentystyczna opłaciła do zwalczania zarzutów o plagiat adwokata Vincenta L. Ramika. W 1982 roku Ramik stwierdził w swojej udokumentowanej legalnej opinii że Ellen G. White nie była winna plagiatu z legalnego punktu widzenia. Argument ten używany jest przez adwentystów dnia siódmego do odparcia zarzutu plagiatu, jednakże legalność procederu kradzieży treści nie jest istotą zarzutu, a moralny charakter plagiatu samego w sobie. Adwentyzm Dnia Siódmego nie był w stanie zaprzeczyć samemu procederowi kradzieży poprzez plagiat treści innych autorów przez Ellen G. White, a jedynie udowodnić legalność samego procederu w świetle ówczesnego prawa. Fakt plagiatu popełnionego na tak szeroką skalę przez Ellen G. White i porażka odparcia zarzutu przez Adwentyzm, jest bezpośrednim zaprzeczeniem natchnienia Ellen White i jej wiarygodności moralnej. Potępienie Spożywania Mięsa[] Ellen Gould White " Zjadanie ciała rozpala silne żądze i namiętności i osłabia wzrost moralny i duchowy" - Ellen G. White, Consules on Diet and Foods, strona 389 "Wielu z tych którzy są dziś tylko połowicznie nawróceni w temacie mięsnego pożywienia - będą oddzieleni od narodu Bożego i nie będzie ich pośród ludu Bożego." - Ellen G. White, 1902, Consules on Diet and Foods, strona 382 "Ani grama mięsa nie powinno wejść w nasze usta. Spożywanie mięsa jest przeciwne naturze" - Ellen G. White, 1902, Consules on Diet and Foods, strona 382 Nigdy żaden kęs mięsa ze świni nie powinien znaleźć się na waszych stołach. - Ellen G. White, Testimonies, Tom 2, strona 3 Powinniście uczyć swoje dzieci. Powinniście instruować je jak unikać występków i zepsucia tego wieku. Zamiast tego, wielu szuka sposobów na to jak zdobyć coś dobrego do zjedzenia. Kładziecie na wasze stoły masło, jajka i mięso, i wasze dzieci uczestniczą w nich. Są karmione tym samym co wzbudzi ich zwierzęce pasje [pociąg seksualny], i potem wy przyjdziecie przed Boga by prosić o błogosławieństwo i zbawienie waszych dzieci. Jak daleko sięgają wasze modlitwy? Macie najpierw pracę do wykonania. Gdy wykonacie dla waszych dzieci wszystko to co zostawił wam Bóg, wtedy możecie z pewnością otrzymać specjalną pomoc którą Bóg obiecał wam dać. - Ellen G. White, Testimonies for the Church, Tom 2, strona 362 English "You should be teaching your children. You should be instructing them how to shun the vices and corruptions of this age. Instead of this, many are studying how to get something good to eat. You place upon your tables butter, eggs, and meat, and your children partake of them. They are fed with the very things that will excite their animal passions [sexual desire], and then you come to meeting and ask God to bless and save your children. How high do your prayers go? You have a work to do first. When you have done all for your children which God has left for you to do, then you can with confidence claim the special help that God has promised to give you". - Testimonies for the Church, volume 2, p 362. Lecz gdy oni jeszcze nie wierzyli z radości i dziwili się, rzekł im: Macie tu co do jedzenia? A oni podali mu kawałek ryby pieczonej i plaster miodu. A On wziął ( Jezus ) i jadł przy nich. - Ewangelia Łukasza 24:41-43 Potępienie Spożywania Herbaty[] Pozwalanie sobie na herbatę, kawę, tytoń, czy alkohol świadczy o braku wstrzemięźliwości oraz toczy wojnę z prawami życia i zdrowia. Używanie tych zakazanych substancji prowadzi do wytworzenia się w organizmie stanów, których nasz Stwórca nigdy nie stworzył. Ten brak wstrzemięźliwości jakiegokolwiek członka ludzkiej rodziny to grzech! - Ellen G. White, Evangelism, strona 266, 1899 rok Picie kawy i herbaty to grzech, szkodliwa słabość, która szkodzi duszy tak jak zło w każdej innej postaci. - Rady na temat Diety i Wyżywienia ang "Counsels on Diet and Foods" strona 425, 1896 rok Ludzie mogą być uczeni... i pouczani, aby odrzucać wszystkie narkotyki - herbatę, kawę, fermentowane wina i każdy inny środek pobudzający, oraz aby nie przyjmować mięsa martwych zwierząt. - Ellen G. White Counsels on Diet and Foods strona 281, 1896 rok Potępienie używania Peruek i Kosmetyków[] Moda obciąża głowy kobiet sztucznymi warkoczami i dopinkami, które nie dodają im uroku, ale raczej nadają ich głowom nienaturalnego kształtu. Włosy są ściągnięte, zmuszone do nienaturalnego ułożenia i nie jest możliwe, aby głowom tych modnych dam było wygodnie. Sztuczne włosy i dopinki zakrywają szczelnie podstawę mózgu, ogrzewają i pobudzają nerwy rdzeniowe skupiające się w mózgu. Głowa zawsze powinna mieć chłodno. Podwyższona temperatura spowodowana noszeniem tych sztuczności (sic) wzmaga przepływ krwi do mózgu. Działanie krwi na niższe i zwierzęce części mózgu powoduje nienaturalną aktywność co prowadzi do lekkomyślności moralnej, i serce i umysł zagrożone są zepsuciem moralnym. Kiedy zwierzęce części mózgu są pobudzane i wzmacniane, części odpowiedzialne za moralność osłabiają się. Siły moralne i intelektualne umysłu stają się sługami zwierzęcia - Ellen Gould White, "Słowo do Chrześcijańskich Matek" ang. "Word to Christian Mothers", artykuł magazynu Ellen White "Heath Reformer" 1 październik 1871 rok Potępienie Octu[] Pozwoliłam sobie na słabość do octu, ale z pomocą Bożą postanowiłam zwalczyć to upodobanie. Walczyłam z pokusą i byłam zdeterminowana, aby nie dać się opanować temu nawykowi. Chorowałam całe tygodnie, ale wciąż powtarzałam sobie, że Pan wie o tym wszystko. Jeśli umrę, to umrę, ale nie poddam się temu pragnieniu. Walka trwała, a ja byłam ciężko dotknięta chorobą przez wiele tygodni. Wszyscy myśleli, że niemożliwe było, żebym mogła to przeżyć. Możecie być pewni, że bardzo żarliwie zwracaliśmy się do Boga. Zanosiliśmy do Niego gorące modlitwy o mój powrót do zdrowia. Nie przestawałam walczyć ze słabością do octu i w końcu udało mi się wygrać. Nie mam już skłonności do niczego, co przypomina ten smak. To doświadczenie jest dla mnie bardzo wartościowe z wielu względów. Odniosłam całkowite zwycięstwo. - Ellen G. White, list 70, 1911 rok, przywołany w Counsels on Diet and Foods, strona 485 Szabat[] Miłośnicy Szabatu znienawidzą ten film - Doktor Gene Kim, Napisy PL-1 English The Sabbath is the golden clasp that unites God and His people. It means eternal salvation to keep the Sabbath holy unto the Lord. - White, Ellen. My Life Today. Washington, Review and Herald, 1952, p. 287 Polski Szabat jest złotym spięciem, które jednoczy Boga i Jego lud. Jest zbawieniem wiecznym, by zachować szabat świętym dla Pana Sabatarianizm - James Jacob Prasch, Napisy PL-0 - White, Ellen. My Life Today. Washington, Review and Herald, 1952, strona. 287 Chrześcijanie nie są pod prawem starego testamentu ani będącego jego częścią szabatu. Obchodzenie szabatu w Adwentyźmie dnia siódmego ma charakter centralny i zbawczy ponieważ zbawienie adwentystów jest oparte o obchodzenie przez nich siódmego dnia szabatu. Adwentyzm Dnia Siódmego jest potępiony w Kolosan 2:14-16 z powodu niemożliwej próby przez Adwentystów wytrwania w zakonie który został przybity do krzyża oraz zakazu sądzenia innych ludzi z powodu szabatu. Szabat w I-II wieku Chrześcijaństwa[] W pierwszych wiekach prawdziwi szabat był zachowywany przez wszystkich chrześcijan. Byli zazdrośni o cześć Bożą twierdząc że prawo Boże jest niezmienne, żarliwie strzegli świętości przepisów. Ale z wielką subtelnością Szatan działał w tej kwestii przez swoich agentów. - Ellen G. White, Wielki Bój, Strona 52, 1888 rok Ci więc, którzy żyli poprzez starożytną praktykę dotarli do nowej nadzieji. Przestali zachowywać szabat i żyli poprzez dzień Pański, w którym to jaśniejsze nasze i ich życie, dzięki Jemu i Jego śmierci. - Ignacy Antiochiański, List do Magnesians 9, około 107 rok po Chrystusie Dlatego zachowujemy dzień ósmy dla radości, w którym to także Jezus powstał z martwych, i został ukazany wstepując w niebiosa. - List Barnaby, 15:8-9, około 80-120 rok. I dnia zwanego Niedzielą, wszyscy którzy żyli w miastach lub na wsi zbierali się razem w jedno miejsce, i były czytane tam wspomnienia apostołów czy pisma proroków, tak długo jak się dało; potem, gdy czytający przestawał, instruował słownie przewodniczący, i nawoływał do naśladowania tych dobrych rzeczy. Potem powstawaliśmy wszyscy razem i modliliśmy się, i, jak wcześniej powiedzieliśmy, gdy nasza modlitwa się kończyła, przynoszone było wino i woda, i ten który przewodniczył w podobny sposób oferował modlitwy i dziękczynienia, według swoich zdolności, a ludzie zatwierdzali to mówiąc Amen. - Justyn Męczennik, Pierwsza Apologia 67, około 155 rok
Drukuj Powrót do artykułu31 października 2015 | 09:38 | pb, ej / br Ⓒ ⓅŚwięto Reformacji obchodzą 31 października ewangelicy na całym świecie. Przypada ono w dniu ogłoszenia w 1517 r. przez ks. Marcina Lutra słynnych 95 tez przeciwko odpustom, przeznaczonych do dysputy na uniwersytecie w to zapoczątkowało Reformację. Stała się ona początkiem końca jedności chrześcijaństwa zachodniego, zapoczątkowując kolejne podziały w coraz to słabszych i mniejszych Kościołach. Wspomnienie tego wydarzenia dotyczy w zasadzie głównie luteran, ale nawiązują doń również ewangelicy, reformowani i samych ewangelików wspominanie Reformacji nie jest świętowaniem rozdarcia w Kościele, ale ma ono swój wymiar teologiczny, który może być bliski wszystkim chrześcijanom. Pamiątkę Reformacji obchodzi się po to, by wciąż na nowo uświadamiać sobie, co przyniosła ona i inni ewangelicy uważają, że odnowa, która dokonała się w XVI wieku, nie była wydarzeniem jednorazowym, ale że jest procesem. Kościół jako społeczność złożona równocześnie ze świętych i grzeszników, wciąż na nowo wymaga oczyszczenia i odnowienia, czyli reformy. Potrzebuje jej każdy, niezależnie od przynależności wyznaniowej. Istotą prawdziwego życia z Bogiem jest nieustanne nawracanie się do Niego, ciągłe, żmudne naprawianie swego życia według zasad Reformacji jest dla ewangelików dniem wolnym, zagwarantowanym ustawowo. Na całym świecie spotykają się oni zwykle w tym dniu na uroczystym nabożeństwie, ale wspominają Reformację również podczas nabożeństwa w jedną z sąsiadujących ze świętem się od lat dialog teologiczny między obu Kościołami doprowadził do zbliżenia stanowisk na przykład w kwestiach usprawiedliwienia. 31 października 1999 r. – właśnie w święto Reformacji – podpisano w Augsburgu, kolebce Reformacji, wspólną Deklarację katolicko-luterańską nt. nauki o usprawiedliwieniu. Różnice dotyczą roli i znaczenia Pisma Świętego, interpretacji ofiary Mszy św. czy urzędu w Kościele – te właśnie zagadnienia na początku XVI w. podzieliły katolików i zwolenników którego luteranizm jest częścią, stanowi drugą pod względem liczby wyznawców, po katolicyzmie, gałąź chrześcijaństwa. Liczy ok. 400 mln przyjmuje się, że protestantyzm jako odrębny odłam chrześcijaństwa wyłonił się po 1517 r., przy czym za symboliczną datę jego narodzin przyjmuje się dzień 31 października tegoż roku, kiedy to niemiecki mnich augustiański Marcin Luter miał przybić na drzwiach kościoła katolickiego w Wittenberdze 95 tez podważających katolickie prawdy wiary, a zwłaszcza naukę o chociaż znawcy zagadnienia są obecnie przekonani, że ani w tym dniu, ani potem, ani w żadnym innym mieście Luter owych tez nie przybił, a cała sprawa jest późniejszym o kilkanaście lat wymysłem jego przyjaciela i ucznia – Filipa Melanchtona, to jednak ostatni dzień października uznaje się powszechnie za początek nie tylko luteranizmu, ale całej historycznie i genetycznie gałęzią protestantyzmu jest ewangelicyzm lub Kościoły reformacyjne, tzn. wywodzące się bezpośrednio z reformacji. Są to luteranie i ewangelicy reformowani (pochodzący od uczniów Jana Kalwina). Kościoły ewangelickie są najliczniejsze w protestantyzmie: obecnie na całym świecie żyje ok. 60 mln luteran i ponad 70 mln ewangelików reformowanych. Do nurtu ewangelickiego zaliczają się też metodyści, choć ich powstanie przypada na rok wielkim prądem w protestantyzmie są tzw. Kościoły wolne, zwane też niekiedy ewangelicznymi lub ewangelikalnymi dla odróżnienia od ewangelickich. Powstanie ich wiąże się z tzw. II reformacją, jaka dokonała się już wśród samych protestantów, głównie w Stanach Zjednoczonych na przełomie XVIII i XIX do tego czasu Kościoły reformacyjne coraz bardziej kostniały w swych doktrynach i życiu duchowym, co wywoływało niezadowolenie wielu, co wrażliwszych jednostek, którym nie odpowiadała albo nadmierna surowość Kościoła oficjalnego, albo – odwrotnie i częściej – nadmierny jego liberalizm i zeświecczenie. W ten sposób powstały takie wspólnoty wyznaniowe jak baptyści, uczniowie Chrystusa, wolni chrześcijanie (darbyści), chrześcijanie ewangeliczni, adwentyści dnia siódmego, mennonici, itp. Są w tej grupie duże wspólnoty, jak baptyści, których jest ok. 40 mln czy adwentyści – 10-12 mln, ale są też grupy niewielkie, jak wspomniani mennonici – niespełna milion dużym, a przy tym bardzo dynamicznie rozwijającym się obecnie, nurtem protestantyzmu jest pentekostalizm, czyli ruch zielonoświątkowy. Powstał on na przełomie XIX i XX stulecia na fali wspomnianej II cechuje wielka spontaniczność w modlitwie oraz – jak u wszystkich protestantów – uznawanie Pisma Świętego za jedyne źródło nauki chrześcijańskiej, chrzest w wieku dojrzałym, a w niektórych przypadkach także dar mówienia różnymi językami (glossolalia). Na całym świecie Kościoły i związki zielonoświątkowe, bardzo zresztą zróżnicowane wewnętrznie, liczą ok. 100 mln grupę stanowią wspólnoty, wywodzące się z protestantyzmu, ale które tak daleko odeszły w swym nauczaniu od wielu podstawowych zasad chrześcijaństwa, że trudno je zaliczać do chrześcijańskich, więc i protestanckich. Są to świadkowie Jehowy – podważający wiarę w Trójcę Świętą i bóstwo Chrystusa, mormoni – mający własną Biblię w postaci Księgi Mormona (złożonej zresztą z 11 innych ksiąg) i uznający w praktyce swego założyciela Josepha Smitha za równego Chrystusowi, kwakrzy (Towarzystwo Przyjaciół) – odrzucający liturgię i sakramentologię i szereg innych od tego, że te wspólnoty religijne uznają autorytet Pisma Świętego, nie sposób zaliczyć ich do Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz Powrót do artykułuŚwięto Reformacji31 października 2011 | 12:29 | pb, ej (KAI) / pm Ⓒ ⓅŚwięto Reformacji obchodzą 31 października ewangelicy na całym świecie. Przypada ono w dniu ogłoszenia w 1517 r. przez ks. Marcina Lutra słynnych 95 tez przeciwko odpustom, przeznaczonych do dysputy na uniwersytecie w to zapoczątkowało Reformację. Stała się ona początkiem końca jedności chrześcijaństwa zachodniego, zapoczątkowując kolejne podziały w coraz to słabszych i mniejszych Kościołach. Wspomnienie tego wydarzenia dotyczy w zasadzie głównie luteran, ale nawiązują doń również ewangelicy, reformowani i samych ewangelików wspominanie Reformacji nie jest świętowaniem rozdarcia w Kościele, ale ma ono swój wymiar teologiczny, który może być bliski wszystkim chrześcijanom. Pamiątkę Reformacji obchodzi się po to, by wciąż na nowo uświadamiać sobie, co przyniosła ona i inni ewangelicy uważają, że odnowa, która dokonała się w XVI wieku, nie była wydarzeniem jednorazowym, ale jest procesem. Kościół jako społeczność, złożona równocześnie ze świętych i grzeszników, wciąż na nowo wymaga oczyszczenia i odnowienia, czyli reformy. Potrzebuje jej każdy, niezależnie od przynależności wyznaniowej. Istotą prawdziwego życia z Bogiem jest nieustanne nawracanie się do Niego, ciągłe, żmudne naprawianie swego życia według zasad Reformacji jest dla ewangelików dniem wolnym, zagwarantowanym ustawowo. Na całym świecie spotykają się oni zwykle w tym dniu na uroczystym nabożeństwie, ale wspominają Reformację również podczas nabożeństwa w jedną z sąsiadujących ze świętem się od lat dialog teologiczny między obu Kościołami doprowadził do zbliżenia stanowisk na przykład w kwestiach usprawiedliwienia. 31 października 1999 r. – właśnie w święto Reformacji – podpisano w Augsburgu, kolebce Reformacji, wspólną Deklarację katolicko-luterańską nt. nauki o usprawiedliwieniu. Różnice dotyczą roli i znaczenia Pisma Świętego, interpretacji ofiary Mszy św. czy urzędu w Kościele – te właśnie zagadnienia na początku XVI w. podzieliły katolików i zwolenników którego luteranizm jest częścią, stanowi drugą pod względem liczby wyznawców, po katolicyzmie, gałąź chrześcijaństwa. Liczy ok. 400 mln przyjmuje się, że protestantyzm jako odrębny odłam chrześcijaństwa wyłonił się po 1517 r., przy czym za symboliczną datę jego narodzin przyjmuje się dzień 31 października tegoż roku, kiedy to niemiecki mnich augustiański Marcin Luter miał przybić na drzwiach kościoła katolickiego w Wittenberdze 95 tez podważających katolickie prawdy wiary, a zwłaszcza naukę o chociaż znawcy zagadnienia są obecnie przekonani, że ani w tym dniu, ani potem, ani w żadnym innym mieście Luter owych tez nie przybił, a cała sprawa jest późniejszym o kilkanaście lat wymysłem jego przyjaciela i ucznia – Filipa Melanchtona, to jednak ostatni dzień października uznaje się powszechnie za początek nie tylko luteranizmu, ale całej historycznie i genetycznie gałęzią protestantyzmu jest ewangelicyzm lub Kościoły reformacyjne, tzn. wywodzące się bezpośrednio z reformacji. Są to luteranie i ewangelicy reformowani (pochodzący od uczniów Jana Kalwina). Kościoły ewangelickie są najliczniejsze w protestantyzmie: obecnie na całym świecie żyje ok. 60 mln luteran i ponad 70 mln ewangelików reformowanych. Do nurtu ewangelickiego zaliczają się też metodyści, choć ich powstanie przypada na rok wielkim prądem w protestantyzmie są tzw. Kościoły wolne, zwane też niekiedy ewangelicznymi lub ewangelikalnymi dla odróżnienia od ewangelickich. Powstanie ich wiąże się z tzw. II reformacją, jaka dokonała się już wśród samych protestantów, głównie w Stanach Zjednoczonych na przełomie XVIII i XIX do tego czasu Kościoły reformacyjne coraz bardziej kostniały w swych doktrynach i życiu duchowym, co wywoływało niezadowolenie wielu, co wrażliwszych jednostek, którym nie odpowiadała albo nadmierna surowość Kościoła oficjalnego, albo – odwrotnie i częściej – nadmierny jego liberalizm i zeświecczenie. W ten sposób powstały takie wspólnoty wyznaniowe jak baptyści, uczniowie Chrystusa, wolni chrześcijanie (darbyści), chrześcijanie ewangeliczni, adwentyści dnia siódmego, mennonici, itp. Są w tej grupie duże wspólnoty, jak baptyści, których jest ok. 40 mln czy adwentyści – 10-12 mln, ale są też grupy niewielkie, jak wspomniani mennonici – niespełna milion dużym, a przy tym bardzo dynamicznie rozwijającym się obecnie, nurtem protestantyzmu jest pentekostalizm, czyli ruch zielonoświątkowy. Powstał on na przełomie XIX i XX stulecia na fali wspomnianej II cechuje wielka spontaniczność w modlitwie oraz – jak u wszystkich protestantów – uznawanie Pisma Świętego za jedyne źródło nauki chrześcijańskiej, chrzest w wieku dojrzałym, a w niektórych przypadkach także dar mówienia różnymi językami (glossolalia). Na całym świecie Kościoły i związki zielonoświątkowe, bardzo zresztą zróżnicowane wewnętrznie, liczą ok. 100 mln grupę stanowią wspólnoty, wywodzące się z protestantyzmu, ale które tak daleko odeszły w swym nauczaniu od wielu podstawowych zasad chrześcijaństwa, że trudno je zaliczać do chrześcijańskich, więc i protestanckich. Są to świadkowie Jehowy – podważający wiarę w Trójcę Świętą i bóstwo Chrystusa, mormoni – mający własną Biblię w postaci Księgi Mormona (złożonej zresztą z 11 innych ksiąg) i uznający w praktyce swego założyciela Josepha Smitha za równego Chrystusowi, kwakrzy (Towarzystwo Przyjaciół) – odrzucający liturgię i sakramentologię i szereg innych od tego, że te wspólnoty religijne uznają autorytet Pisma Świętego, nie sposób zaliczyć ich do Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
i Świadkowie Jehowy to jedni z najbardziej tajemniczych wyznawców religijnych. Mijamy ich codziennie na ulicy nawet nie zdając sobie z tego sprawy. W Polsce jest ich ok. 120 tys., a na całym świecie ponad 8 milionów. Ich wierzenia, praktyki dla wielu Chrześcijan są niezrozumiałe. Kim są i jak działają świadkowie Jehowy? Na to pytanie odpowiedzą goście programu „Skandaliści” prowadzonego przez Agnieszkę Gozdyrę. Jej gośćmi będą Tomasz Smolarek, Maciej Trębacz i Agata Szudzik. Odpowiedzą na pytanie czy świadkowie Jehowy mogą kształcić się na wyższych uczelniach. Okazuje się, że wśród wyznawców tej religii niemile widziane jest studiowanie, choć wielu świadków decyduje się na studia. Konsekwencji jednak nie ponoszą sami studenci a np. ich rodzice, którzy w zborach pełnią ważniejsze funkcje. Transmisja programu „Skandaliści” dziś od w Polsat News.
Witaj Na Benio1230 pl Wiki Ta strona to prywatne archiwum w której gromadzone są informacje na wiele tematów, jeżeli trafiłeś tu przypadkiem - odejdź. Stan Wiary w Polsce, Zbawienie, Biblia, Ufność w desperacji, Przezwyciężanie grzechu, Życie chrześcijańskie Kościół Katolicki , Nauki , Islam , Świadkowie Jehowy , Ewolucja , Protestantyzm , Chrześcijaństwo , Jezuici , Hinduizm/Buddyzm , Judaizm, Prawosławie, Historia, Gnostycyzm, Pogaństwo, Mormonizm, Mesjanizm Żydowski, Wesleyianizm, Bractwo Świętego Piusa X, Russelizm, Wojna Secesyjna, Słowianie, Adwentyści Dnia Siódmego, Wojna, Japonia, Anglikanizm, Komunizm, Funkcjonowanie, Ateizm, Andersonizm, Język Obcy, Papieże, Sobór Watykański II, USA, Pentekostalism, Satanizm, Luteranizm, Kult Ikon, Sekty, Wojna Trzydziestoletnia, Kult Maryjny, Kult Anielski, Apokryfy, Waldensi, Dyspensacjonalizm, Zbawienie, Kalwinizm, Kongregacjonalizm, Metodyzm, KJV, Gospodarka, Rosja, Indianie, Szkocja, Husyci, Czechy, Textus Receptus, Historia, Archeologia, 19-stowieczna Rewizja Tekstu Biblijnego, Żydzi, Teologia Zastąpienia, Hiszpania, Unitarianizm, Ustasze Gene Kim, Muzyka Chrześcijańska, Baptyzm, Rutherfordyzm, Spożywanie Alkoholu, Dave Hunt, Szyizm, Syria, Rzym, Afryka, Ameryka Południowa, Chiny, Rumunia, Bracia Plymuccy, Kreacjonizm, Szwajcaria, Urząd kobiecy Polska, Boskość Chrystusa, Chrzest, Koncepcja naturalistycznego powstania życia, Kościół Chrystusowy, Katolicyzm Integralny, Mołdawia, Cesacjonizm, Petrobrusianie, Anabaptyzm, Fałszerstwa Watykan, Kościół Ewangelicznych Chrześcijan w RP, Milleryzm, Regulacje Pokarmów, Comma Johanneum, Prezbiterianizm, Wielki Ucisk, Mileniaryzm, Pre-Tribulation Rapture, Preteryzm, Iran, Irlandia, Ewangelikalizm, Wolny Prezbiteriański Kościół Ulster, Kościół Wyznający Pakistan, Afganistan, Imię Boże, Otchłań, Sodomia, Prorocy Psychika, Chorwacja, Mike Schreib, Pre-milenaryzm, Prawo Mojżeszowe Prywatne Archiwum Archiwum I: Kreacjonizm - Teologia Charyzmatyczna - Źródła mieszane: Przeciwko Grzechowi, Spożywanie Alkoholu, Muzyka Chrześcijańska, Życie chrześcijańskie, Legalizm Chrześcijaństwo, Biblia, Kreacjonizm, KJV, Textus Receptus Kościół Katolicki, Prawosławie, Jezuici, Bractwo Świętego Piusa X, Katolicyzm Integralny, Papieże, Kult Ikon, Sobór Watykański II, Kult Maryjny, Kult Anielski, Apokryfy, Rzym, Watykan Eucharystia, Chrystus Skałą Protestantyzm, Anglikanizm, Luteranizm, Ewangelikalizm, Bracia Plymuccy, Dyspensacjonalizm, Kalwinizm, Prezbiterianizm, Kongregacjonalizm, Metodyzm, Wesleyianizm, Armia Zbawienia, Baptyzm, Husyci, Waldensi, Petrobrusianie, Lolardzi, Anabaptyzm, Kościół Ewangelicznych Chrześcijan w RP, Wolny Prezbiteriański Kościół Ulster Sekty, Mormonizm, Russelizm, Adwentyści Dnia Siódmego, Rutherfordyzm, Kościół Chrystusowy, Andersonizm, Pentekostalism, Unitarianizm, Milleryzm, Satanizm,Gnostycyzm, Pogaństwo Żydzi, Judaizm, Mesjanizm Żydowski, Prawo Mojżeszowe, Regulacje Pokarmów, Pre-milenaryzm, Mileniaryzm, Chrzest, Cesacjonizm, Wielki Ucisk, Pre-Tribulation Rapture, Imię Boże, Otchłań, Wieczność Piekła, Dziesięcina Teologia Zastąpienia, Urząd kobiecy, Comma Johanneum, Prorocy, Sodomia, Chrzest tylko w imię Jezusa, Modalizm Ateizm, Koncepcja naturalistycznego powstania życia Islam, Szyizm, Historia, Fałszerstwa, Archeologia, 19-stowieczna Rewizja Tekstu Biblijnego, Wojna, Wojna Trzydziestoletnia, Wojna Secesyjna, Komunizm, Słowianie, Indianie, Ustasze Gospodarka Język Obcy USA, Anglia, Polska, Niemcy, Ameryka Południowa, Szkocja, Hiszpania, Czechy, Rosja, Japonia, Syria, Afryka, Ameryka Południowa, Chiny, Rumunia, Szwajcaria, Irlandia, Iran, Pakistan, Afganistan, Chorwacja, Mołdawia, Indie Gene Kim, Mike Schreib, Dave Hunt, Matthew Cserhati, James Jacob Prasch, David Wood Najważniejsze Artykuły Islam a Kościół Katolicki Katolicka Maria jako Zbawczyni Rzymsko Katolicki Ewolucjonizm Liberiusz Zakaz klęczenia w dzień pański Manuskrypty Biblijne Boskość Jezusa Chrystusa Prawdziwość Chrześcijaństwa Mit Psychologi Skała na której zbudowany jest kościół Adwentyści Dnia Siódmego Zbawienie w Kościele Rzymskim Wczesne Chrześcijaństwo 1 Koryntian 10:9 Zakon
Od Redakcji. Niniejsza publikacja jest relacją opartą na osobistym doświadczeniu. Nie rości sobie ona prawa do bycia uznaną za publikację naukową - to wymagałoby szerokich badań, które byłyby sprawą bardzo trudną lub wręcz niemożliwą, z racji na brak jawności w funkcjonowaniu organizacji Świadków Jehowy. Osobiste doświadczenie ma jednak również swój walor poznawczy, pokazując aspekty, do których badacz z zewnątrz mógłby nigdy nie dotrzeć lub nie zrozumieć ich należycie. Zachęcając więc do lektury, prosimy czytelników o wzgląd na to, że jest to zapis osobistego doświadczenia, a nie praca naukowa - nie należy więc wyciągać z tekstu zbyt uogólniających wniosków. ŚWIADECTWO AUTORA Flp 4:13 (Bw) "Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie. Drogi czytelniku, oddaje w Twoje ręce książkę która składa się z dwóch części. Pierwsza część demaskuje fałszywe nauki świadków jehowy którzy mienią się jedynymi posłańcami Boga na ziemi a prawda jest niestety zupełnie inna, tak naprawdę polegają tylko i wyłącznie na naukach wygenerowanych przez Towarzystwo Strażnica mające swoją siedzibę w Stanach Zjednoczonych. Ta część książki ma na celu otworzyć oczy wielu ludziom żeby nie wierzyli w nauki głosicieli innej ewangelii jak siebie określają świadkowie jehowy. Natomiast część druga jest poświęcona ludziom którzy byli w organizacji i z niej odeszli, dlatego że znaleźli prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, ale również dlatego że spadła im zasłona z oczu i uwolnili się od fałszywej nauki Towarzystwa Strażnica. Ale są tam świadectwa też innych ludzi którzy będąc na różnych zakrętach życiowych odnaleźli Boga i Jezusa Chrystusa i teraz podążają za Nim. Zapraszam serdecznie do lektury. Autor Denis Aldo Na początku chciałbym przybliżyć swoją osobę, tym którzy będą tą książkę czytali, oto moje świadectwo. Pozdrawiam wszystkich i Niech Pan Nasz Jezus Chrystus Wam błogosławi. Byłem Świadkiem Jehowy. Na początek chciałbym napisać coś o sobie. Czyli trochę wspomnień. Urodziłem się r. w małej miejscowości nad morzem, jako pierwszy z dzieci moich kochanych rodziców. Z początku mieszkaliśmy w małym mieszkanku na czwartym piętrze, dokładnie nie pamiętam kiedy przeprowadziliśmy się do większego na tym samym piętrze. Tata pracuje w największym przedsiębiorstwie w naszej miejscowości, a swego czasu było ich trochę. A mama zajmowała się domem. Nasza rodzina była rodziną katolicką i jest, ale chodzi mi o to że jak w normalnej rodzinie obchodziliśmy wszystkie święta, chodziliśmy do kościoła i byliśmy szczęśliwą rodziną. Nie powiem że było idealnie ale tylko w serialach jest idealnie a w normalnym życiu są normalne problemy i kłopoty. W roku 1971 przychodzi na świat mój brat Marcin, cieszyłem się że nie będę sam że będę miał się z kim bawić. Niestety życie nie zawsze układa się tak jak my byśmy chcieli. Mój brat był chory i mimo leczenia, niestety zmarł jak wam się wydaje jaki to miało wpływ na mnie, no cóż do końca nie rozumiałem tak naprawdę co się stało i przyznam szczerze że nie bardzo pamiętam to co się wtedy działo. Jedno jednak pamiętam mojego malutkiego brata w trumnie ubranego na biało. Na zdjęciach z tamtego okresu jakie oglądałem to, pamiętam że tata trzymał mnie wtedy na rękach. Po tym coś zgrzytnęło w rodzinie, tata chyba nie bardzo sobie radził z tym wszystkim i uciekł trochę do alkoholu. W roku 1972 na świat przychodzi moja pierwsza siostra, jest super w końcu mam się z kim bawić. Ale przyszedł też czas szkoły, mama opowiadała że jak mnie zaprowadziła do szkoły pierwszy raz to myślała że jestem najmniejszy w klasie ale okazało się że był chłopiec mniejszy ode mnie. W szkole jak to w szkole na początku wszystko jest łatwe nie było dużo nauki więcej zabawy. Pamiętam swoją pierwszą książkę w szkole to Elementarz. W drugiej klasie trochę zamieszania no bo to czas komunii, jak przystało na chłopca z katolickiej rodziny też przystępowałem do tej ważnej uroczystości w życiu, przyznam się drogi czytelniku że nie pamiętam tych zdarzeń, no cóż byłem mały a i czas już robi swoje. Później zostałem ministrantem, pamiętam jaka mama była dumna wtedy ze mnie. Jako ministrant byłem bardzo oddany temu co robiłem, zresztą to lubiłem po głowie tłukło mi się nawet żeby zostać księdzem i muszę przyznać szczerze że nawet byłem w tym utwierdzany przez kapłanów naszej parafii a i rodzice nie odwodzili mnie od tego pomysłu. Szkoła podstawowa szybko dobiegała końca i trzeba był dokonać wyboru gdzie iść dalej do szkoły, jak już wspomniałem był czas kiedy miałem powołanie, ale jak to młody człowiek u którego w tym okresie zaczyna się burza hormonów ja też nie jestem obojętny na dziewczęce wdzięki i w tym okresie przeżywam swoją pierwszą miłość. Moja wybranka miała na imię Dorota i co ciekawe poznaliśmy się w kościele. Ale ja niestety jeszcze w tamtym czasie nie potrafiłem na stałe ulokować swoich uczuć i były inne dziewczyny, doprowadziło to do tego że moje powołanie gdzieś zostało stłumione. W tym miejscu muszę nadmienić że miałem święcenia lektoratu, pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj, uroczystość bez udziału ludzi ale był biskup który nas wyświęcał było nas chyba ośmiu, z tej grupy dwóch jest księżmi z czego jeden z nich jest biskupem. A pozostałym los zgotował inne życie. Ja po ukończeniu szkoły podstawowej poszedłem dalej uczyć się do szkoły gastronomicznej. Okres nauki trwał trzy lata, czas mijał szybko, były kolejne dziewczyny i kolejne złamane serca. W tym czasie moje powołanie wracało do mnie ale jakoś nie zdecydowałem się pójść tą drogą tak naprawdę to nie wiem dlaczego i co było powodem że nie wybrałem kapłaństwa i pewnie już się nie dowiem. Po trzech latach nauki idę dalej się uczyć podejmuję naukę w technikum, i w tym czasie poznaję dziewczynę o imieniu Bożena, teraz wiem że była to moja pomyłka byłem tak zaślepiony miłością że przez tą miłość przysporzyłem wiele problemów swoim rodzicom. Tak łącznie z tym że posunąłem się do tego że ukradłem z domu pieniądze żeby zaimponować dziewczynie i nakupiłem jej pierścionków, a potem ze wstydu uciekłem z domu nie było mnie dwa dni. Przez to wszystko stracili rodzice do mnie zaufanie i tak naprawdę to nie wiem czy odzyskałem to zaufanie mimo że upłynęła już wiele lat. No cóż uczucia dziewczyny okazały się słabe i mnie zostawiła wpadła w objęcia innego ale nie żałuję widocznie tak miało być. Bo teraz patrząc na to wszystko dochodzę do wniosku że poza seksem nic nas nie łączyło. Oczywiście przez to wszystko technikum nie skończyłem. I co dalej. Dorwało mnie wojsko, tak mi się to spodobało że zachciało mi się zostać żołnierzem zawodowym. I tak po okresie unitarnym trafiam do jednostki wojskowej gdzie kadra odpowiednio mnie pokierowała. Chciałem iść do szkoły kwatermistrzowskiej ale okazało się że zmienili zasady i trzeba było mieć wykształcenie średnie, a ja go nie miałem a że nie chciałem się wycofywać wybrałem szkołę pancerną, wiedziałem że jako gastronom będę miał ciężko ale myślałem sobie jakoś to będzie. Jak zwykle znowu wpadam w złe towarzystwo nie będę się rozpisywał co się stało ale wyleciałem ze szkoły. I żeby wyjść z twarzą zostaję w wojsku jako podoficer zawodowy. Można powiedzieć że spełniłem swoje marzenie. Ale nie do końca tak był w pierwszej jednostce pracowało mi się dobrze ale znowu splot różnych wydarzeń spowodował że zmieniłem jednostkę, można by było powiedzieć że jak do tej pory miałem pod górkę. No ale okres pecha myślałem że mam za sobą, mieszkałem w hotelu wojskowym blisko kasyna było dobrze. Życie kawalera i to jeszcze wojskowego było fajne. Aż do momentu kiedy na mojej drodze stanęła córka wojskowego, właściwie traktowałem ją wtedy jako nic zobowiązującego ale życie miało pokazać, że będzie inaczej i tak też było okazało się że nasza chwila zapomnienia zaowocowała dzieckiem, a że ja nie chciałem uciekać od odpowiedzialności, wziąłem ten obowiązek na siebie. Był ślub i wesele, wszystko odbyło się tak jak trzeba. Ale nie było to z miłości, tylko z obowiązku i z własnej głupoty. Czułem że to małżeństwo nie będzie szczęśliwe, ale robiłem wszystko żeby było takie. Mimo swoich wad byłem dobrym mężem i ojcem. Niestety moja żona była młoda i nie wyszumiała się wcześniej, ja chciałem domu z prawdziwego zdarzenia, a jej w głowie była zabawa, a przy tym musiała skończyć szkołę. Kiedy syn miał sześć lat, ja się rozchorowałem, w sumie nic wielkiego, ale wylądowałem w szpitalu i niestety moja żona tej próby nie wytrzymała. Po wyjściu ze szpitala nasze małżeństwo uległo rozpadowi. No cóż, nastąpił rozwód i czas życia w samotności - było to dla mnie ciężkie przeżycie tym bardziej, że z tego związku miałem syna. Załamałem się, zacząłem sięgać po alkohol i to coraz częściej. Prawie stoczyłem się na dno, ale wtedy moi przyjaciele, małżeństwo, podali mi pomocną dłoń i wyciągnęli mnie z dołka: muszę przyznać że zawdzięczam im wiele, a przede wszystkim to, że nie pozwolili mi się stoczyć na dno. No cóż, byłem jeszcze przecież młody, więc całe życie nie będę żył w samotności. Poznałem kobietę, też po przejściach, też jej się nie udało pierwszy raz. Bałem się tego związku z początku, bo moja wybranka miała dziecko, córkę, i nie wiedziałem czy zostanę zaakceptowany. Moje obawy prysły jak bańka mydlana, córka Marzeny mnie zaakceptowała a nawet zaczęła wołać tato. Byłem szczęśliwy. Po krótkim okresie znajomości postanowiliśmy się pobrać, żeby było wszystko tak jak należy. I r. wzięliśmy ślub. Z wiadomych powodów był to tylko ślub cywilny. Zamieszkaliśmy razem w naszym mieszkaniu. W życiu, jak to w życiu są wzloty i upadki, i u nas też tak było. W roku 2002 przychodzi na świat nasz ukochany syn Kuba, powinno być od tego momentu wszystko dobrze, ale było inaczej - nie wszystko układało się tak jak powinno, ale ja nie traciłem nadziei, że w końcu się ułoży i że będziemy szczęśliwą kochającą rodziną. W tym czasie oczywiście chodziłem do kościoła jak każdy katolik co niedziela, mimo tego że nie wszystko mi się podobało i że nie ze wszystkim się zgadzałem. Zaufanie do instytucji kościelnej straciłem po tym jak Kościół zamiast zajmować się aspektami wiary zaczął zajmować się polityką i to tak, że którejś niedzieli w wybory kiedy trzeba było oddać swój głos na prawicę czy lewicę, ksiądz po płomiennym politycznym kazaniu wypowiada słowa, cytuję z pamięci: szatanie idź zrób co masz zrobić... Według niego ci, co oddadzą głos na lewicę są prowadzeni przez szatana - to przelało moją czarę goryczy wstałem wtedy i wyszedłem i już do kościoła nie poszedłem. W tym czasie jest jakiś dziwny okres wzmożonej aktywności Świadków Jehowy, o których jeszcze nic nie wiedziałem aż do chwili kiedy zapukali do nas pierwszy raz. Tak jak napisał David A. Reed w swojej książce, przychodzą w najbardziej nieodpowiednim momencie, kiedy jesteś w łóżku, gdy z rodziną właśnie zasiadasz do niedzielnego obiadu, lub kiedy dotknęła ciebie jakaś tragedia, albo gdy straciłeś zaufanie do kogoś lub czegoś, tak jak ja na przykład, kiedy straciłem zaufanie do instytucji Kościoła. Pamiętam jak dziś, że przyszło do mnie dwóch elegancko ubranych panów w garniturach, byli mili i grzeczni. Nasza pierwsza rozmowa była bardzo krótka, po prostu podziękowałem im twierdząc że mnie to nie interesuje. No cóż, myślałem że będę miał spokój, nawet nie wiecie jak bardzo się myliłem. Panowie niestety byli natrętni jak mucha w upalny dzień, gdzieś za tydzień przyszli znowu i znowu ta sama śpiewka, ale ja z uporem maniaka znowu powiedziałem, że dziękuje bardzo. Na dłuższy czas miałem spokój - myślałem sobie "co to za ludzie - mówisz im dziękuje a oni jak bumerang wracają". Takie wizyty się powtarzały, aż już nawet żona była zła. W końcu przy którejś wizycie mówię sobie: "no dobra wysłucham co mają do powiedzenia". Przyszli jak zwykle elegancko ubrani, grzeczni, wysłuchałem, co mają do powiedzenia, pamiętam że wtedy wręczyli mi traktat, taką małą, można powiedzieć, reklamę tego co mi powiedzieli w skrócie. Oczywiście grzecznie zapytali czy mogą mnie odwiedzić ponownie, no powiedzmy za tydzień, ja nieświadomy podstępu zgodziłem się. W tym czasie cały czas pracowałem w wojsku, i kiedyś kiedy wracałem z pracy autobusem zobaczyłem grupę ludzi ładnie ubranych, a wśród nich jednego z tych, którzy mnie odwiedzali, gdy tak się przyglądałem ten człowiek po prostu bardzo niekulturalnie zaczął się zachowywać a wręcz nawet użył bardzo niewybrednego słownictwa przy tym używając niecenzuralnych gestów. No cóż, pokazał dwa swoje oblicza. Tak bardzo utkwiło mi to w pamięci, że postanowiłem nie rozmawiać więcej z tymi osobami, powiedziałem żonie, że ma im powiedzieć, że nie chcę z nimi rozmawiać. Oczywiście przyszli, żona powiedziała im że nie mam ochoty z nimi rozmawiać i że dziękuję. Jak myślicie - dali za wygraną? Nic z tego, przychodzili z uporem maniaka, żona w końcu ma dość i mówi żebym to ja im powiedział że nie chcę z nimi rozmawiać. Wychodzę do nich i mówię, niestety wszystko fajnie ale ja pracuję w wojsku i nic z tego nie będzie, dopóki tam pracuję, tak że dziękuję. Grzecznie podziękowali ale zadali pytanie kiedy odchodzę z wojska, powiedziałem że nie wiem i że jak odejdę to może wtedy porozmawiamy i tak jak powiedziałem na tą chwilę dziękuję. No cóż dali mi spokój na dłuższy czas, sytuacja w moim życiu zmieniła się, w wojsku zachodziły zmiany, ja jakoś nie potrafiłem sobie poradzić z tym wszystkim, i stało się że pod wpływem emocji podejmuję nie do końca przemyślaną decyzję. Tą decyzją jest moje odejście z wojska. Zachowałem się bardzo nierozsądnie ale wtedy niestety emocje wzięły górę nad rozsądkiem. Zaczął się nowy etap w moim życiu, etap cywila, z początku tryskałem energią, nie sądziłem że to będzie takie trudne. Chodzi mi o to że w tym czasie z pracą zaczynało być coraz gorzej ale jakoś sobie radziłem. W domu jak to w domu, nie było sielanki, problemy z piciem alkoholu przez moja żonę zaczęły mnie przytłaczać, po prostu zaczynałem sobie z tym wszystkim nie radzić. Kochałem żonę bardzo i nie chciałem jej stracić, tym bardziej że mieliśmy tak wspaniałego synka. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze problemy z córką żony, zaczęła wchodzić w okres dojrzewania i niestety zaczęła się buntować, do tego jeszcze doszło jej nieodpowiednie towarzystwo, z tym akurat sobie poradziłem, ale z buntowniczym charakterem już sobie nie radziłem. Nie potrafiłem pomóc żonie w jej problemie, dochodziło do tego że jak nigdy tego nie robiłem zaczęłam używać przemocy w chwilach kiedy żona była pod wpływem alkoholu. Nawet nie wiecie jak bardzo mi wstyd z tego powodu, zapadłbym się pod ziemię, gdybym mógł. W tej całej swojej niemocy uciekłem do swojego świata, zająłem się intensywnie sportem, zacząłem chodzić na siłownię, wszystkie wolne pieniądze inwestowałem w ten sport. Nie wiedziałem wtedy że tak naprawdę powinienem szukać pomocy u Boga i modlić się do niego tak jak na przykład psalmista Dawid „Panie, wysłuchaj modlitwy mojej i wołanie moje niech dojdzie do Ciebie! Nie ukrywaj oblicza swego przede mną w dniu niedoli mojej, nakłoń ku mnie swe ucho, w dniu, kiedy cię wzywam, śpiesznie mnie wysłuchaj!”( BW Ps 102 :3) Czyż to nie piękna modlitwa? Ale ja w ogóle zapomniałem że istnieje ktoś taki jak Bóg. Jest to przykre ale tak było. No cóż wtedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zjawiają się oni. Kto? Oczywiście Świadkowie Jehowy. Przyszli jak zwykle we dwóch: jeden niższy, szczuplejszy, drugi trochę wyższy i słusznej postury, tak jakoś się chował za tego niższego. Pamiętam że się przedstawili - jeden miał na imię Mariusz, drugi Maciek, ujęli mnie spokojem i ciepłem jakie od nich emanowało. Z początku rozmowa przebiegała na korytarzu, ale ja naiwnie zaprosiłem ich do przedpokoju, wzbraniali się mówiąc że przyszli tylko na chwilę ale w końcu weszli, rozmowa była serdeczna i rzeczywiście krótka w czasie rozmowy zaproponował mi Mariusz studium Biblii na podstawie książki „Czego naprawdę uczy Biblia”, wtedy nie wiedziałem jakie to będzie miało skutki, ale się zgodziłem. Moja żona sceptycznie podchodziła do tego, ja natomiast powiedziałem jej że to nic strasznego, i że można posłuchać co mają do powiedzenia. Żona zadzwoniła do swojej mamy i jej o tym powiedziała, że zwąchałem się ze Świadkami jehowy, ja zapewniłem wtedy swoją teściową, że mnie nie przekabacą. Nawet nie wiecie jak bardzo się wtedy myliłem. Już wtedy przypominałem ślepca. Rozpoczęło się studium u mnie w domu, najpierw była to broszura, której tytułu nie pamiętam, a dopiero po niej książka, której tytuł wymieniłem wcześniej. Wiedzę chłonąłem bardzo szybko, w tym czasie otrzymałem od Mariusza przekład Pisma Świętego wydanego przez Świadków. Twierdził że jest to jedyny wierny przekład i że inne są przekłamane, ja oczywiście mu uwierzyłem. Muszę przyznać że bardzo sprawnie posługiwali się Biblią i zawsze potrafili odnaleźć właściwy werset, myślałem wtedy że rzeczywiście znają Biblię. Coraz bardziej byłem przekonany do słuszności tego co mi mówili. Następnym etapem było zachęcenie mnie do przyjścia na zebranie, ja oczywiście się zgodziłem. Na pierwsze zebranie poszliśmy całą rodziną. Ja ubrałem się elegancko w koszulę krawat, nawet nabyłem czarną teczkę w którą zapakowałem Biblię świadków i z małym wówczas synkiem i żoną poszliśmy. Na zebraniu wspaniała serdeczna atmosfera, wszyscy mili, serdeczni, wszyscy podchodzili, witali się. Pomyślałem: to jest to, prawdziwa chrześcijańska rodzina, niczego podobnego wcześniej nie doświadczyłem. Byłem zauroczony, żona niekoniecznie, podchodziła do wszystkiego z rezerwą, ja wtedy jej nie słuchałem. Byłem zaślepiony tym wszystkim i tak naprawdę żadne rozsądne argumenty do mnie nie trafiały. Zacząłem uczęszczać na zebrania, czasami z żoną, czasami tylko z synem. Żona w końcu przestała ze mną chodzić, ja byłem na nią zły, tłumaczyłem jej że tam ma dobre towarzystwo, ale żona nie chciała mnie słuchać, powiedziała że jej to nie odpowiada i koniec. No cóż dałem sobie na razie spokój. Studium trwało, ja coraz bardziej się wciągałem, mimo nieraz niektórych wątpliwości, ale Mariusz skutecznie obalał moje rozterki, jak nie wersetami to logiczną argumentacją, tak mi się wtedy bynajmniej wydawało. Pierwszy zgrzyt pojawił się kiedy doszliśmy do momentu na czym umarł Jezus Chrystus, świadkowie twierdzili że umarł na palu, a ja jakoś nie mogłem tej argumentacji przetrawić i zacząłem szukać informacji. Pracowałem wtedy w Uniwersytecie jako pracownik ochrony. Mając dostęp do komputera i internetu znalazłem sporo informacji, które nie potwierdzały słów świadków, wydrukowałem to wszystko i dałem Mariuszowi żeby przejrzał to wszystko i się do tego ustosunkował. Jak myślicie, czy przeczytał to co mu dałem? Otóż nie, przyszedł do mnie z drugim bratem bo tak na siebie mówili i stwierdził że jest to literatura odstępcza, a ja mam sam pojąć decyzję czy zgadzam się z tym czy z naukami które on mi do tej pory przekazał. Powiedział jeszcze że jeżeli przyjmę tamto, to kończy studium. Powiem szczerze, że z początku byłem w szoku, zadawałem sobie pytanie: dlaczego tego nie przejrzał, nie wiem co tak naprawdę spowodowało że wyrzuciłem wszystko, może to był strach przed utratą tak mi się zdawało” prawdziwych przyjaciół”. Jak się później okazało, bardzo się myliłem, dlatego celowo w cudzysłów wziąłem słowa "prawdziwych przyjaciół". No dobrze, studium było kontynuowane, a w międzyczasie, zostałem zachęcony, żeby zostać nieochrzczonym głosicielem i żeby przystąpić do teokratycznej szkoły. Co to jest? Ni mniej ni więcej jest to pranie mózgu i doskonalenie technik skutecznego głoszenia w różnych sytuacjach. To tak w skrócie, czym zajmuje się szkoła prowadzona przez Świadków. Zaczynam głosić, tak mi się wydawało prawdę, prawdę którą oczywiście przedstawiali świadkowie. Zacząłem wmawiać ludziom, że ich wiara jest zła, że jedyna droga do zbawienia prowadzi poprzez jedyną organizację wybraną przez Boga na ziemi. Oczywiście była to bzdura ale ja tak bardzo w to wierzyłem że reagowałem różnie na ludzi którzy mówili co innego. Zanim zakończyliśmy studium, zdecydowałem się na chrzest w wydaniu świadków, gdyż twierdzili że tylko tak mogę osiągnąć zbawienie i odpuszczenie grzechów. . .....:Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim łączność, a chodzimy w ciemności, to kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak i On jest w światłości, to wtedy pozostajemy w łączności ze sobą, a krew Jezusa, Jego Syna, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. Jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu, to sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy.(BP 1 : 5-8). Szkoda że wtedy nie przeczytałem tego wersetu z właściwym zrozumieniem, bym wiedział, jak bardzo grzeszę przeciwko Bogu i Jezusowi Chrystusowi. W międzyczasie, oczywiście za namową swojej nowej wielkiej rodziny, zacząłem pozbywać się z domu wszystkiego, co było związane z religią żony, nie brałem pod uwagę jej uczuć, jej argumentów tylko mówiłem że tak ma być i koniec. Pozbyłem się wszystkiego, łącznie z krzyżem, po prostu wyrzuciłem go do śmieci. Powiecie zapewne: co za potwór, ale wtedy nic innego się nie liczyło, tylko organizacja. Okazja do chrztu nadarzyła się podczas zgromadzenia na Stadionie Legii, było pochmurno, ale na czas samego chrztu wyszło słońce, wszyscy mówili, że to znak od Boga. Zacząłem nowy etap, stałem się ochrzczonym głosicielem i w pełni mogłem brać udział w życiu zboru. Za namową braci zaczynam prowadzić studium ze swoim synem. Żona mówi, że nie ma nic przeciwko temu ale prawda jest inna, boli ją to. że ja tak bardzo oddalam się od rodziny. A oddalałem się rzeczywiście, przestałem uczestniczyć w uroczystościach rodzinnych, przestałem obchodzić święta, a nawet powiadomiłem rodziców, o tym kim zostałem. No, ale jestem tylko człowiekiem i przychodzi na mnie pierwszy kryzys, związany z moimi problemami w domu z utratą pracy i brakiem pieniędzy i wtedy narzekam na wszystko i na wszystkich swoje żale wylewam do napotkanych przypadkowo sióstr myśląc że nic nie wypłynie dalej. Myliłem się. Starsi oczywiście się dowiedzieli i miałem pierwszą rozmowę wychowawczą w celu skorygowania mojego myślenia. Oczywiście poddaję się skorygowaniu i przepraszam tych, na których narzekałem. W tym czasie robię się bardzo aktywny, staram się koniecznie zmusić żonę do wypisania naszego syna z religii twierdząc, że nie uczą go tam prawdy o Bogu tylko wpajają mu same kłamstwa. Żona się broni ale tak naprawdę nie znajduje żadnych argumentów. Tak naprawdę to nie wiem co mnie powstrzymuje przed podjęciem tej decyzjim ale ostatecznie syn chodzi na religię. Moje stosunki w domu są w tym czasie nie najlepsze, żona jeszcze bardziej się zaczęła pogrążać, a ja miałem swoją tak zwaną rodzinę która zaczęła mi doradzać co zrobić, a jedyne wyjście jakie znaleźli to rozwód. Nie chciałem tego kochałem żonę i wtedy zacząłem się modlić i prosić Boga o pomoc. I wierzę, że moje modlitwy zostały wysłuchane, w domu wszystko się zmienia i to na lepsze - cieszę się z tego i na pewno to zauważam, w każdym razie jestem szczęśliwy, że tak się stało, że żona przestała pić i że wszystko zaczęło się układać. W końcu mam rodzinę, no ale co dalej. Moja żona w międzyczasie przeżywa również ataki na swoją osobę ze strony Świadków, o których ja nie miałem zielonego pojęcia, ale niestety to prawda. Świadkowie tak naprawdę nikogo z twojego domu nie pozostawią w spokoju - będą do tej pory innych twoich domowników gnębić, aż nie przeciągną ich na swoją stronę a jeżeli im się to nie uda to po prostu będą ich uznawać za odstępców i będą unikać ich towarzystwa, twierdząc, że nie jest budujące. Jest to niestety brutalna prawda. Prawda, która niektórym może się wydać niezrozumiała, ale muszę to napisać, wbrew temu co mówią świadkowie, że kierują się miłością. Tak naprawdę nie mają w sobie miłości do drugiego człowieka, nawet powiem, że są pozbawieni jakichkolwiek uczuć. Tak naprawdę dbają tylko o swoje interesy i interesy organizacji. Staję się tak gorliwy, że po jednym ze zgromadzeń składam deklarację ustną że chcę zostać sługą pomocniczym. Oczywiście wszyscy mi przyklasnęli, ale jednym z warunków zasugerowanych mi przez jednego ze starszych było to, że powinienem wypisać syna z religii. Ja znowu nie przyjmuję tego do wiadomości, a nawet mówię że szanuję wiarę żony i będzie tak jak jest. Po zakończeniu studium z synem książki „Ucz się od wielkiego nauczyciela”wydanie Świadków Jehowy, oznajmiam że nie będzie dalszego studiowania z moim synem, i wtedy bracia próbują mnie przekonać, żebym jednak studiował z nim coś, ale ja byłem uparty i podtrzymałem swoją decyzję, co zresztą żona przyjęła z zadowoleniem i radością. Żona zaczęła przygotowywać syna do pierwszej komunii, ja nie brałem w tym udziału bynajmniej z początku. Poświęciłem się pracy zawodowej i to tak bardzo że przestałem chodzić na zebrania i do służby. Jeszcze udało mi się też podjąć dodatkowe zajęcie, tak że już całkowicie zaprzestałem bywać z „braćmi”. Czyli ni mniej ni więcej przychodzi kryzys, w tym czasie odwiedzają mnie tylko dwie siostry, a tak poza tym to żywej duszy nie zobaczyłem. W październiku albo na początku listopada poszedłem na zebranie niedzielne, i poczułem się obco, jak nie wśród swoich i zadawałem sobie pytanie: co ja tu robię? Na tym zebraniu oczywiście rozmawiam z Mariuszem, mówię mu, że chciałbym porozmawiać tak szczerze, ale on nie ma czasu i obiecuje, że kiedy indziej. Wtedy dojrzewa u mnie myśl, że trzeba z tym skończyć, zrozumiałem że tak naprawdę to świadkowie interesują się tobą do czasu kiedy jesteś im potrzebny do statystyk tak zwanego wzrostu w organizacji, a później ich zainteresowanie twoją osobą spada do zera. Zacząłem czytać w internecie różne informacje od tak zwanych "odstępców" i zrozumiałem w końcu, że w organizacji jest fałsz i obłuda. W grudniu 2010 r. pierwszy raz biorę udział wraz z rodziną w świętach Bożego Narodzenia, dzielę się opłatkiem i jestem szczęśliwy jak nigdy od prawie sześciu lat. Zdałem sobie sprawę, jak wiele straciłem przez te lata i jak o mały włos nie straciłem tego wszystkiego do końca. O mały włos nie straciłem bezpowrotnie swojej rodziny. Przez ten czasu co się nie zjawiałem na zebraniach i nie chodziłem do służby, tak naprawdę to nikt nie przyszedł nie zapytał się, czy chociażby jestem zdrowy. Pewnego razu na gg odezwał się jeden z „braci”, i z udawaną szczerością zapytał, co się dzieje, że mnie nie widać, bo bardzo się martwi o mnie razem ze swoją żoną, ja mu odpisałem, że ja, jak się o kogoś martwię, to go odwiedzam albo dzwonię, a ty się nie odzywasz prawie wcale i raptem piszesz na gg, że się martwisz, wybacz ale nie wierzę w szczerość twoich intencji. Odpisał, że mi wybacza, że nie wierzę w szczerość jego intencji i ma nadzieję, że się spotkamy na zebraniu. Nic mu nie odpisałem, bo wiało od niego obłudą i fałszem. Minęło ponad pół roku, odzywa się starszy Mariusz i też nie przyszedł i nie zadzwonił tylko przysłał esemesa. Pytał się, co się dzieje ze mną i że chciałby się spotkać i porozmawiać. Ja odpisałem że nic się nie dzieje i o czym chce rozmawiać. On odpisał że no przecież mu obiecałem, że porozmawiamy. Ja odpisałem, czy pamięta, kiedy to było. On odpisał, że poco te gierki jak chcę się spotkać, to żebym podał termin, to spotkamy się u mnie lub u niego. Ja znowu odpisałem "czy pamiętasz kiedy to było". On znowu napisał "po co te pytania - albo się chcę spotkać albo nie". Ja wtedy nie wytrzymałem i zadzwoniłem do niego i znowu powtórzyłem pytanie, "Mariusz czy pamiętasz, kiedy to było, jak ja chciałem porozmawiać, on znowu swoje po co te gierki, jak po co grać na dwa fronty, jak mam się męczyć to żebym napisał list o odejściu". Ja mu odpowiedziałem, że się nie męczę i że w przeciwieństwie do innych w zborze ja na dwa fronty nie działam. Coś tam próbował odpowiedzieć, ale dokładnie nie pamiętam co - więc nie będę wymyślał. W każdym bądź razie finał tej rozmowy był taki, że ja powiedziałem do niego, że w końcu odzyskałem rodzinę i do widzenia. Ta rozmowa utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że tak naprawdę to wcale im na mnie nie zależy, a w swoim życiu nie kierują się wcale miłością. Bo zamiast przyjść wcześniej porozmawiać, czy w ogóle się zainteresować co się dzieje, ograniczyli się tylko do rozmowy za pomocą gg i esemesów. To jest tak zwana rodzina, która ponoć kieruje się w swoim życiu zasadami zawartymi w Biblii. Co, jak pokazuje życie, jest nieprawdą. Potrafią pozostawić samych sobie osoby starsze, twierdząc że nie prowadzą domów starców, pozostawiają wielu swoich członków z własnymi problemami i tak naprawdę im nie pomagają a wręcz przeciwnie potrafią udzielać rad niekoniecznie mających związek z naukami Chrystusa, ale wygenerowanych przez towarzystwo strażnica. Po tym wszystkim nie miałem już żadnych oporów i w ten sam dzień po rozmowie z Mariuszem wysłałem list o odejściu z organizacji, który zamieszczam poniżej. Drodzy bracia Piszę ten list do Was, gdyż dojrzałem już do tej decyzji. Na początek chciałbym zamieścić fragment z Pisma Świętego:”Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą „(Mt 7:1, 2). Celowo zamieściłem ten fragment, żebyście nie osądzali mnie krytycznie z podjętej przeze mnie decyzji. Czytając Pismo Święte i psalm 32:8, który mówi „Pouczę ciebie i wskażę ci drogę, która masz iść”, doszedłem do wniosku, że Pan Jezus nie jest stworzeniem ani archaniołem, lecz jedynym w swoim rodzaju Synem Bożym w którym mieszka cieleśnie „cała pełnia Boskości”(Kolosan 2:9).Ponadto propagowany przez organizację dogmat o dwóch klasach ludzi zbawionych, niebiańskiej i ziemskiej nie znajduje swojego oparcia i uzasadnienia i jest przez organizację mylnie interpretowany, zresztą jak wiele innych nauk. Świadkowie Jehowy są ograbieni z dobrodziejstw Nowego Przymierza, udziału w Wieczerzy Pańskiej i nadziei niebiańskiej. Nadzwyczajna pozycja, jaką przypisuje sobie kierownictwo organizacji oparta jest na fanatycznym oddaniu członków organizacji, będących ślepo posłusznymi, jak i zarazem na chronologicznych i prorockich spekulacjach. Te jakże burzliwe w moim życiu parę lat w organizacji poczyniło ogromne spustoszenie w moim życiu rodzinnym, a właściwie mnie go pozbawiło. Myśląc o tym, że Wasze nauki są słuszne i stosując się do Waszych rad praktycznie odizolowałem się od rodziny nie biorąc udziału w ich życiu, w ich radościach i smutkach, skupiając się tylko na organizacji. Dopiero po czasie zrozumiałem jak wielkim było to błędem, bo chociażby składając dziecku życzenia z okazji urodzin głowy nie stracę, a poza tym sprawiam mu tym radość i nie ma w tym nic złego, a podawanie za powód nie obchodzenia urodzin dwóch negatywnych zachowań akurat opisanych w Piśmie Świętym wcale nie przekreśla tego wydarzenia i nie stawia go w świetle negatywnym. Poza tym namawianie a nawet wymuszanie na mnie prowadzenia studium z synem też nie wpłynęło korzystnie na relacje z rodziną;dochodziło na tym tle do sporów i to czasami dość burzliwych, gdyż ja byłem przekonany co do słuszności tego kroku, ale przez wypaczone myślenie ukształtowane przez organizację nie brałem pod uwagę uczuć innych i przede wszystkim nie starałem się zaakceptować faktu, że rodzina jest w innej wierze. Czego zresztą Wy również nie robicie, a dowodem są Wasze ataki na inne wyznania i przedstawianie siebie i swojego wyznania jako tej jedynej drogi podobno prowadzącej do zbawienia. To wszystko dało mi dużo do myślenia, zresztą wiele razy podkreślałem że jestem pilnym obserwatorem, ale nikt na to nie zwracał uwagi. Od grudnia 2010 roku postanowiłem całkowicie pójść za Panem (Jozuego 14:8). Jezus Chrystus zapłacił zbyt wielką cenę za moją wolność, bym pozostawał jedna nogą w organizacji. Próbowałem jeszcze chodzić na niektóre zebrania, ale nie czułem już radości, źle się czułem. Poza tym gorszyć mnie zaczęły niebiblijne poglądy przedstawiane na zebraniach. Wiem, że będę traktowany jak odstępca lub antychryst, że będziecie mnie unikać, ja jednak nie mam do nikogo urazy, nie czuję goryczy. Nie jestem Waszym wrogiem, lecz przyjacielem. Nie chcę też, żebyście opowiadali o mnie jakieś oszczerstwa, gdyż ja nic złego nikomu z Was nie zrobiłem ani nikomu nie wyrządziłem żadnej krzywdy. Jeżeli jednak będzie inaczej, to niestety ale będę musiał zareagować, gdyż nie pozwolę opluwać siebie i mojej rodziny. Bardziej sobie cenię poznanie Syna Bożego(Flp 3:7-11) od przynależności do organizacji uzależnionej od nauk wygenerowanych przez Ciało Kierownicze, które nie mają nic wspólnego z Pismem Świętym. Jedno muszę przyznać wpoiliście mi wielki szacunek dla Słowa Bożego, do bojaźni Bożej. W przyszłość jednak spoglądam z nadzieją, wierząc, że Pan użyje mnie w swej służbie dla innych ludzi, ale nie w organizacji, która tak bardzo oddaliła się od wielu podstawowych nauk. Nie odchodzę od Boga Jahwe, ale jak już wspomniałem od organizacji, od nauk wygenerowanych przez Russella i innych prezesów, oraz nauk opisanych w Strażnicy czy innych publikacjach Towarzystwa. Dalej będę pełnił służbę na rzecz Boga Jahwe, w pełni korzystając z Jego Słowa, Pisma Świętego, ale już nie w organizacji. Dlatego mając przed oczami słowa ap. Pawła z 1 listu do Koryntian 8:6 oraz listu do Rzymian 14:4 i w związku z konfliktem mojego sumienia oraz będąc posłuszny nakazowi z 2 listu do Koryntian 6:17 z bólem w sercu i ze łzami w oczach podjąłem decyzję o odłączeniu się i wycofaniu ze współpracy z Towarzystwem Strażnica. Tym samym wygasa wszelka Wasza władza nade mną. Ponadto w myśl słów z Psalmu 31:19, nie chciałbym żeby moja osoba lub nazwisko było zniesławiane w jakikolwiek sposób, co tyczy się też mojej rodzinny, i tutaj muszę powołać się na prawo cywilne, do przestrzegania którego jesteście zobligowani: KK. Rozdział XXVII art. 212. Mając na uwadze to że, macie na uwadze troskę o jedność zboru proszę, abyście odczytali mój list do braci oficjalnie, aby mój wizerunek oraz intencje, którymi się kieruję opuszczając zbór były wszystkim znane, nie tylko Wam, i żeby nie było niedomówień i niepotrzebnych plotek. Włożyłem w ten list sporo trudu, wiele mnie on kosztował bólu, łez i smutku, dlatego chciałbym, żeby był odczytany słowo w słowo, nie w skrócie, gdyż sami dobrze wiecie, że przestawienie słów, czy zastąpienie ich innymi wyrazami zaciera zrozumienie i myśli piszącego. Będę wdzięczny, jeżeli spełnicie moją prośbę, chociaż przyznam szczerze, że w to nie wierzę, ograniczycie się raczej do suchego komunikatu, że nie jestem Świadkiem Jehowy, pozostawiając szeregowych członków organizacji w niewiedzy. A powinniście wiedzieć, że przez takie milczenie dajecie powód do różnych plotek i pomówień, które to z kolei mogą się źle skończyć. Mimo wszystko niech Bóg Ojciec Wam błogosławi, a Jezus Chrystus Was nie opuszcza. Pozdrawiam. Ostatnie wydarzenia, a w szczególności to, że jeszcze zanim komukolwiek wyjawiłem swoją decyzję, już jakaś osoba ze zboru zaczęła fałszywie świadczyć przeciwko mnie i mówić nieprawdę przeciwko mojej osobie. Nie wiem, co chciała ta osoba osiągnąć, ale jej się to udało, chodzi o zamęt i napięcia. Ale nie to jest najgorsze w tej całej sprawie, tylko to, że w te plotki i bądź co bądź fałszywe pomówienia uwierzył brat Adam, który jest sługą pomocniczym, a mając wyszkolone sumienie na Biblii nie powinien dawać posłuchu tego rodzaju plotkom. Natomiast powinien, zanim powtórzył, a właściwie zanim rzucił mi nimi w twarz, porozmawiać ze mną najpierw na spokojnie, kierując się przy tym tak głoszoną przez Was miłością braterską. Jednak stało się inaczej; ktoś, kto twierdził kiedyś, że jestem jego przyjacielem pokazał, iż nie kieruje się w swoim postępowaniu miłością braterską i przeczy jakimkolwiek zasadom, publicznie wobec obcych osób rzuca mi w twarz, że ja rozpowiadam jakoby przez niego nie chodzę na zebrania, co oczywiście jest wierutnym kłamstwem, wyssanym z palca przez kogoś. Tym bardziej że od długiego już czasu z nikim nie rozmawiałem ze zboru. Niestety zarówno brat, jak i ta osoba, której imienia nie chciał mi brat ujawnić, wydali swoim postępowaniem świadectwo całej organizacji. Tą osobę mogę śmiało porównać do Żydów, którzy fałszywie świadczyli przeciwko Jezusowi po to tylko, aby został skazany i aby wprowadzić zamęt. Nie porównuję się tutaj do Pana Jezusa, ale ta cała sytuacja to przypomina. To boli i to tym bardziej, że wielu z Was darzyłem szacunkiem, bo wiem, ile dobrego od Was otrzymałem (chodzi o szacunek do Pisma Świętego, jak i do samego Stwórcy). Nigdy też nie powiem na nikogo z Was złego słowa, mimo tego, że nie wszystko jest idealnie. To wszystko, co się wydarzyło tylko utwierdziło mnie w mojej decyzji o odejściu, ale też przywołuje na myśl słowa z Psalmu 4:3-5, w którym czytamy: „Ludzie, dopókiż lżona będzie cześć moja? Dokąd miłować będziecie próżność i szukać kłamstwa? Wiedzcie, że cudownie okazał mi Pan łaskę, że Pan słyszy, gdy do Niego wołam” (BW). [Wszystkie wersety użyte w tym liście pochodzą z Biblii Warszawskiej lub z Biblii Tysiąclecia.] Teraz u mnie w domu jest krzyż, są inne przekłady Pisma Świętego i wcale mi to nie przeszkadza a wręcz przeciwnie pomaga mi. I tak już zostanie bo swoje życie powierzyłem Bogu i Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi. Jak widzicie list nie jest pełen nienawiści czy goryczy a wręcz przeciwnie. Bo co by nie mówić to rzeczywiście nauczyli mnie szacunku do Słowa Bożego ale tylko tego, i nic poza tym. W tym okresie Pan postawił na mojej drodze wspaniałych ludzi którzy tak jak ja byli w organizacji ale poznali prawdziwego Jezusa Chrystusa i którym tak jak i mi spadła przesłona z oczu. Są to kochani ludzie którzy są dla mnie wsparciem, zarówno duchowym jak i takim prawdziwym cielesnym. Zacząłem poszukiwania prawdziwej ewangelii, jak na razie byłem na jednym takim spotkaniu ale cóż tam jakoś nie odnalazłem tego czego szukam. Szukam cały czas, mając wsparcie od moich wspaniałych przyjaciół, między czasie przeżyłem wspaniałą uroczystość mojego kochanego synka, komunię jego, i wiem że nie mógł bym uczestniczyć w tym wszystkim gdybym był w organizacji. A tak miałem całą rodzinę przy sobie i przeżyłem wspaniałe chwile. W tej chwili cieszę się wolnością, umysł mam nie skażony naukami towarzystwa i jest mi z tym dobrze. Moja rodzina jest szczęśliwa że wróciłem na jej łono. A temu wszystkiemu błogosławi Pan Nasz Jezus Chrystus. Moi drodzy w liście pierwszym Jana 5 – 20, apostoł napisał takie słowa : „Wiemy też, że Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy. My jesteśmy w tym, który jest prawdziwy, w synu jego, Jezusie Chrystusie. On jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym.”(BW) Kochani organizacja w to nie wierzy, a my jeżeli ten werset przyjmiemy i uwierzymy że Jezus Chrystus jest Bogiem i że w nim mamy życie wieczne, poprzez Jego krew i zmartwychwstanie, i jeżeli szczerze zwrócimy się do Niego w modlitwie wyznając szczerze nasze grzechy przeciwko Niemu i Ojcu i Duchowi Świętemu to otrzymamy łaskę przebaczenia i spadnie z naszych oczu zasłona i z powrotem wrócimy na Jego łono, a On otoczy nasz opieką. Część I JAK TO JEST BYĆ ŚWIADKIEM JEHOWY? Świadkowie od środka i ich fałszywe nauki Książka ta ma na celu ujawnić prawdę o Świadkach Jehowy, okazać jaka jest prawda o ich tak zwanej religii prawdziwej, która w wielu przypadkach nie ma nic wspólnego z prawdą a nawet jest ta prawda przeinaczana i dostosowywana do własnych potrzeb. Ma również na celu ostrzec wielu ludzi przed zgubnymi skutkami i wpływami ich nauk głoszonych przez nich. Jest tu zawarta historia powstania ruchu jak i autentyczne fakty z życia świadków. Nikt do tej pory ani z byłych ani obecnych świadków nie zdecydował się tak otwarcie napisać o swoich braciach demaskując ich jak i ujawniając fakty nieznane zwykłym ludziom. Książka ta nie ma również na celu oczerniania kogokolwiek, chodzi tylko o prawdę która jest tak skrzętnie ukrywana przed światem i zwykłymi ludźmi. Wielu świadków powie że to nic trudnego a już na pewno powiedzą że są bardzo szczęśliwi, ale czy aby na pewno tak jest, i czy aby to szczęście nie jest aby u co niektórych udawane tak na pokaz wobec braci i sióstr ?Tak żeby tylko czasem starsi nie zobaczyli że coś jest nie tak bo zaraz będą dociekać co się dzieje i czy aby na pewno wszystko w porządku. Ta ich „troska” spowodowana jest jak mówią miłością i troską o bliźniego. No i znowu wypada zadać pytanie, czy aby na pewno jest to prawda?, a może jest to obawa przed tym żeby za dużo osób nie odeszło od zboru?W moim mniemaniu to raczej ta druga opcja wydaje się bardziej prawdopodobna, a dlaczego, bo świadczyło by to o tym że coś się dzieje niedobrego w organizacji i że nie do końca jest tam tak różowo jak to sami świadkowie przedstawiają. Skąd mam takie wnioski? To proste trzeba być świadkiem i znać to środowisko od środka, żeby móc cokolwiek na ten temat powiedzieć, ale to nie wystarczy trzeba też być wnikliwym obserwatorem zachowań, słuchaczem, a zarazem trzeba umieć wiele rzeczy i faktów analizować. opr. mg/mg
adwentyści dnia siódmego a świadkowie jehowy